A w niej oczekiwany filc. Nie wiem czemu postanowiłam zacząć filcować. Może to przez kulki filcowe w empiku, które były okropnie drogie? Trudno powiedzieć. Zobaczyłam filmik na youtube i stwierdziłam, że filcowanie to nie operacja mózgu więc bez kwalifikacji może się uda. Zamówiłam cztery kolory wełny czesankowej i dwie igły (przy okazji też trochę karabińczyków i zapięć do broszek).
Jak tylko przyszła paczka wyciągnęłam gąbkę do naczyń i zaczęłam filcować. Spacerowałam po mieszkaniu i dziubałam igłą. Miałam wykorzystać foremki ale foremki były daleko i nie było czasu.
To pierwsza moja filcowanka. Później filcowałam inną wełenkę i powstało coś większego, ale to już pokażę następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz