Moja niechęć do mokrego filcowania nietrwała długo. Z rana chwyciłam wczorajszą miskę, rozpuściłam gluta mydlanego, zaczęłam rwać wełenkę i wałkować i teraz suszą się placki a później będę robić z nich kwiatki.
Nie są to jakieś wyżyny metody, raczej jakieś nieudolne próby, ale od czegoś trzeba zacząć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz