czwartek, 25 sierpnia 2011
wtorek, 23 sierpnia 2011
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
niedziela, 21 sierpnia 2011
Improwizacja
Koniec placków! Czas na poszukiwanie nowych możliwości! Zrodziłam węża. Myślałam że będzie wyglądać inaczej, ale wygląda tak. Chyba źle ułożyłam te włosia bo tylko w jedną stronę i się troszkę wszystko rozjechało. A takie rozjechane bardzo fajne!
Wciąż placki
W sklepie budowlanym oglądałam sobie folię bąbelkową ale są w wielkich paczkach po 102zł albo 1m za 2.50zł? Następnym razem spróbuję filcować matą antypoślizgową pod garnki z ikei. Filcowałam nią i folią, nie wiem jak się sprawdzi będąc z dwóch stron. Ale koszt takiej rolki to 9zł i zdaje się być długowieczna, a i lepiej izoluje ręce od gorącej wody. Próbowałam też łapkami kuchennymi. Szukam jakiejś alternatywy dla tej folii bo już mam pełną wannę ubrudzonej takiej do mycia i suszenia a to nie takie proste. Trzeba lać tej wody z prysznica aby wypłukać to mydło a wodaaaa leeeeeci.
środa, 17 sierpnia 2011
Dobry placek
Okazało się że trzeba mieć naprawdę wiele cierpliwości aby zrobić porządne zbite placki. Nie wiem czy jestem osobą w której drzemią pokłady cierpliwości. Zdecydowanie ciekawsze w dotyku są dobrze ufilcowane placki a nie takie puchacze jak na poniższych zdjęciach. Średnia ilość czasu wałkowania i pocierania placka to jakieś 5/6 utworów Edith Piaf. Pewnie można jeszcze bardziej ufilcować, ale to już zadanie dla silnych i wytrwałych. Dla mnie jest to dość nudne tyle czasu babrać się w mydle i folii bąbelkowej, ale efekt jest ciekawy.
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Mokra robota
Moja niechęć do mokrego filcowania nietrwała długo. Z rana chwyciłam wczorajszą miskę, rozpuściłam gluta mydlanego, zaczęłam rwać wełenkę i wałkować i teraz suszą się placki a później będę robić z nich kwiatki.
Nie są to jakieś wyżyny metody, raczej jakieś nieudolne próby, ale od czegoś trzeba zacząć!
niedziela, 14 sierpnia 2011
Koty i filcowanie na mokro
Bardzo chciałabym filcować na mokro, ale kompletnie mi to nie wychodzi. Dziś zrobiłam ciapkę którą w złości wyrzuciłam do śmieci. Nawet kupiłam książkę o filcowaniu i na nic się to zdało. Może jeszcze kiedyś spróbuję. Teraz jestem zniechęcona.
Subskrybuj:
Posty (Atom)